Recepta na poprawę zdrowia i samopoczucia? Aktywność fizyczna!
Ci, którzy chcą zacząć pracę nad swoją sylwetką i sprawić, aby uzyskała status tej zdrowej, w następnej zaś kolejności – szczupłej i często wymarzonej nieraz boją się zacząć. Dlaczego? Wydaje się, że osiągnięcie jej wymaga wielu wyrzeczeń, całej masy zapału i jeszcze większej ilości wyrzeczeń. Być może, ale czy na pewno?
Czy zastanawialiście się od czego można zacząć? I może nie wiecie, że nie jest to nic skomplikowanego i wymaga… kilkunastu minut dziennie! Wiele sytuacji w życiu potwierdza teorię o tym, że najlepsze są rozwiązania proste. Tak będzie również i w tym przypadku. Warto zafundować sobie trochę ruchu, w pakiecie któremu towarzyszy lepszy nastrój, poprawa kondycji i cała masa „witamin”! A zatem? Zaczynamy! Przecinamy wstęgę naszego poradnika lepszego życia!
Jeśli poruszasz się po mieście i przemieszczasz z domu do pracy komunikacją miejską masz idealne warunki do tego, aby więcej… spacerować. Strata czasu? Nigdy! Wystarczy, że wysiądziesz dwa przystanki wcześniej, a zafundujesz sobie małych gabarytów spacer, który pobudzi Twoje ciało do ruchu. Tramwaj nie ucieknie, a Ty zrobisz coś dla siebie. Wolisz samochód? Nie ma sprawy. Nie denerwuj się, że znów nie masz gdzie zaparkować. Tym razem zaparkuj nieco dalej niż zwykle.
Twój samochód nie musi pilnować bloku i na pewno się nie pogniewa, jeśli w ramach parkowania bez nerwów zafundujesz sobie dwa okrążenia wokół osiedla. Zakupy, które być może musisz dotransportować z auta do domu uznajmy za drobny element treningu siły, który na pewno nie wyrządzi Ci krzywdy. Efekt? Mniej stresu, ruch na powietrzu i chwila dla siebie. Jedyne o co musisz zadbać – regularność takich „przedsięwzięć”, które nic nie kosztują, a przynoszą wiele korzyści dla Twojego zdrowia i kondycji.
Złota rada numer dwa. Prostsza niż myślisz, pozwalająca na odrobinę ruchu zanim wyjdziesz z domu. Jeśli bowiem jesteś mieszkańcem bloku, który szczycić się może posiadaniem windy – nic lepszego. Zrezygnuj z niej! Ludzie obserwują u siebie dziwne (?) reakcje po tym, jak schodzą o poranku ze schodów, a wieczorem (kiedy trudniej i ciężej) pokonują schody, które jawią się niczym Mount Blanc! To taka mała duma, taki bardzo mały optymistyczny początek dnia, być może nawet mały sekrecik – tylko Twój.
Te „rozwiązania” są małą częścią tego, co przed nami. Są małym elementem, od którego można i warto zacząć. Nie wymagają pieniędzy, wyrzeczeń i wielkiego planowania. Nie są związane ze strachem, że nie podołasz. To kilkanaście minut każdego dnia, które mogą sprawić, że każdy kolejny będzie o wiele przyjemniejszy.
Tekst: Jadwiga Bryś