Półki w księgarniach i bibliotekach uginają się od pozycji na temat szeroko pojętej motywacji i pewnie byłyby porządnym ciężarem dla tych, którzy nie mają pod ręką sztangi 😉 Jeszcze większym ciężarem może być dla człowieka fakt, że nie potrafi się zmotywować, nie potrafi podjąć decyzji o zmianie tego, co mu przeszkadza i stanowi dyskomfort.
Często takim dyskomfortem jest sylwetka, zbędne kilogramy nagromadzone skrzętnie podczas siedzącego trybu pracy lub miłości do (niezdrowego) jedzenia w nieracjonalnych ilościach lub związane z tym problemy zdrowotne. Przeszkadza nam często również kiepska kondycja, która ujawnia się po wchodzeniu po schodach lub krótkiej przejażdżce na rowerze. W kontekście tego problemu jakim jest: brak silnej woli, samozaparcia, przystąpienia do konkretnych działań ujawnia się pojęcie, nad którym powinniśmy pracować równie mocno. Nawet jeśli już podjąłeś decyzję i kupiłeś buty do biegania, pożegnałeś się z windą pojęcie to jest również ważne i wymaga nie mniejszej pielęgnacji niż najmniej wymagający storczyk 😉 Mowa tu o samodyscyplinie!
Obierz cel. Jeśli nie wiesz, dokąd idziesz każda droga jest dobra
Samodyscyplina jest pojęciem, które generuje bardzo wiele różnych odczuć w stosunku „ja” do „ja”. Nasze postępowanie wobec własnych, założonych sobie celów może pomóc nam ukształtować szacunek do samego siebie. Dlaczego? Jeśli potrafimy sobie czegoś odmówić, jeśli potrafimy zrobić to, co sobie założyliśmy wzrasta w nas poczucie własnej wartości. Jeśli wstałeś pół godziny wcześniej i przebiegłeś – kilometr czy dwa (kilometraż nie jest tu kluczowy) wzrasta w tobie poczucie własnej godności – „oto potrafię, dałem radę.”
Takie postępowanie utwierdzi cię tylko w przekonaniu (jeśli postrzegasz się jako osobę przedsiębiorczą, wybierającą intratne w życiu interesy), że bycie w dobrej kondycji po prostu się… opłaca. I nie trzeba trenować i przygotowywać się do igrzysk olimpijskich, aby cieszyć się fantastyczną kondycją. Wystarczy – li i jedynie – wprowadzić aktywność fizyczną oraz regularne treningi w grafik dnia codziennego. Nierealne? Ależ realne. Poprzez drobne modyfikacje trybu życia można osiągnąć pełną sprawność fizyczną o której – rok rocznie – wszyscy marzymy poczynając od dnia pierwszego stycznia 😉
Jeśli nie decydujesz się na strzał, tracisz bramkę
Istnieje pewne prawidło, które może być pocieszające (albo i nie – zależy którą opcję wybierzesz) ponieważ wszystko to, co robimy wchodzi nam w nawyk. Bez względu na to czy jest to dobre (opcja nr 1) czy złe (opcja nr 2) posiadamy łatwość, aby ulec przyzwyczajeniu. Przyzwyczaić się możesz do regularnych ćwiczeń, do wstawania rano i zakładania sportowego wdzianka. Ba, stać się one mogą nawet twoim uzależnieniem.
Musisz jednak zacząć, a pomoże ci w tym moc samodyscypliny. Oprócz zgubienia 5 kilogramów odkryjesz, że największym i najważniejszym zarazem trumfem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą. Regularnie podejmowane ćwiczenia pod okiem fizjoterapeuty lub trenera pozwolą ci również – tak chcąc nie chcąc, jako skutek uboczny – kształtować swój charakter. Można się z tego śmiać, można nie wierzyć i można się postukać w czółko, jednak to prawda, iż ścieżki biegowe czy tory basenu to przestrzenie i miejsca – kuźnie naszego charakteru, a dyscyplina stanowi pomost pomiędzy tym, co chcesz, a tym co naprawdę osiągniesz.
Nie jest łatwo zacząć, często – nie wiemy jak. Dlatego warto zwrócić się o pomoc, do ludzi, którzy wyznaczą drogę, cel, wskażą „kierunek jazdy”. Kształtowanie samodyscypliny, pielęgnowanie motywacji jest ciężką pracą. Jednak efekty tej pracy – w postaci lepszego zdrowia, samopoczucia i kondycji są tego warte. To gra warta świeczki.
Tekst: Jadwiga Bryś