Są rzeczy na które istotnie nie posiadamy wpływu. Nawet najbardziej zmotywowani nie są w stanie uchronić się przed deszczem w dniu, w którym wymarzyli sobie słoneczną pogodę. Nie uchronimy się przed uciekającym nam przez palce czasem, a może los czy siły wyższe – obojętnie w co wierzymy i czemu zawierzamy swe życie – stawia przed nami wielki bagaż, wielką próbę w postaci choroby. Musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, że w dużym stopniu jesteśmy kowalami własnego losu. Stare powiedzenie ma w sobie wiele prawdy, powtarzane od stuleci – nie może być przecież bujdą. Nie trzeba zastanawiać się długo. Wystarczy wstać rano i zdecydować… co zjesz na śniadanie?
Otóż właśnie. Nasze zdrowie leży na naszych talerzach – codziennych obiadach, kolacjach i podwieczorkach. Na weekendowych, rodzinnych spotkaniach, podczas pracy – cały czas podejmujemy swojego rodzaju decyzje dotyczące naszego zdrowia. Tłumaczymy się brakiem czasu, stresem i gonitwą – codzienną bieganiną od rana do wieczora, która jest na tyle bezwzględna, że nie pozostawia nam wyboru – jemy byle jak, byle co, byle było, może jutro, może od poniedziałku…
Nie będziemy generalizować ani wyciągać pochopnych wniosków, nie jest naszym celem również nikogo straszyć 😉 Wiele jednak sytuacji i wiele osób, które dotknięte zostały – tą czy inną chorobą – to osoby narażone na stres, w pewnym wieku (różne choroby wypatrzyły sobie wśród nas przedstawicieli pewnych grup wiekowych), które zapomniały o tym, jak ważnym elementem w życiu każdego z nas jest ruch. Zapominamy o tym, jak to z bólem jedliśmy jako dzieci – szereg znienawidzonych warzyw, a wszystko co zielone kojarzyło się z burami od naszych mam – jedz zielone! Jedz warzywa! Mało zapewne jest dzieci, dla których pietruszka, koperek i szpinak stanowią atrakcyjną propozycję obiadu. A dzisiaj? Dzisiaj – moi drodzy – zielone to nasz prawdziwy kompan, który pomaga nam – i w stresie, i w zachowaniu zdrowej sylwetki i chroni nas przed chorobami.
Czy wiecie, że powstaje wiele mądrych publikacji, popartych badaniami, które dowodzą, że jedzenie warzyw i owoców chroni nas przed zachorowaniem na raka? Mowa tu zwłaszcza o raku piersi u kobiet, który atakuje – bezwzględnie i bez litości. Uwierzcie, że wśród kobiet, które nie parały się zbyt często aktywnością fizyczną spożywanie tej grupy produktów stanowiło swojego rodzaju „ochronkę” przed zachorowaniem. Problemem w tym przypadku jest również otyłość, stres i tak częsta dzisiaj depresja. Te czynniki wydają się „wystawiać nas na próbę”, osłabiają naszą odporność, przyciągają to, co złe.
Witaminy, karotenoidy, indole, selen i cała gama innych słów trudnych… wartości najlepszych! Zawarte w warzywach i owocach są naszą tarczą obronną przed „czynnikami ryzyka.” Choroby są czymś okrutnym, strasznym dla tego, którego dotyka, dla jego bliskich i całego otoczenia. Są ciężką przeprawą, próbą sił, dezorganizują życie i całościowo przewartościowują nasze dotychczasowe spojrzenie na życie i świat. Jeśli możesz – pomagaj sobie w tym, aby cieszyć się dobrą kondycją, zdrowiem i apetytem. Apetytem na życie zwłaszcza!
Tekst: Jadwiga Bryś